Recenzja filmu

Jak ukraść Księżyc (2010)
Chris Renaud
Pierre Coffin
Steve Carell
Jason Segel

Jak zdobyć serce

Dystrybutorzy "Jak ukraść Księżyc" promujący go hasłami "piękna animacja z doskonałym humorem" nie przesadzili z epitetami ani trochę. Film rzeczywiście jest dopieszczony pod względem
Nie może być lepiej. Od pewnego czasu największe studia animacyjne toczą między sobą batalię o względy widza, rozpieszczając ich coraz to doskonalszymi obrazami i coraz bardziej wyszukanym poczuciem humoru. Każda kolejna animacja wchodząca do kin jest jeszcze ciekawsza od poprzedniej. W tej wojnie nie ma bowiem miejsca dla słabeuszy. Producenci wiedzą, że by zdobyć serca dzieci, muszą także rozbudzić miłość ich rodziców. Najnowsza pozycja Universalu robi to już od pierwszej sceny. I bajka trwa aż do końca.

Bohaterem opowieści "Jak ukraść Księżyc" jest ambitny złoczyńca, który nie pragnie niczego bardziej niż zapisania się w historii jako największy i najbardziej nieobliczalny złodziej wszech czasów. By zasłużyć na to miano, musi zrobić coś naprawdę spektakularnego, jeszcze bardziej niewyobrażalnego niż kradzież egipskiej piramidy. Czy może być coś bardziej nieosiągalnego niż Księżyc? A jednak może. I to coś znacznie bardziej przyziemnego. Jeszcze trudniejsze od przywłaszczenia ciała niebieskiego jest skruszenie twardego jak głaz serca Gru. Ale twórcy bajek przyzwyczaili nas do tego, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Dystrybutorzy "Jak ukraść Księżyc" promujący go hasłami "piękna animacja z doskonałym humorem" nie przesadzili z epitetami ani trochę. Film rzeczywiście jest dopieszczony pod względem wizualnym, a zabawne sceny, których w filmie jest całe mnóstwo, wywołują nieustanne salwy śmiechu najmłodszych, wesoły nastrój udziela się także starszym widzom. Rolę komediową odgrywają przede wszystkim mali żółci pomocnicy Gru, na których ten testuje swoje najnowsze wynalazki. Nieco głupawe, ale za to urocze Minionki nieustannie się przewracają, tłuką młotkami po głowach i porozumiewają bliżej nieokreślonym dialektem (pod tym względem przypominają Gremliny, tylko są o wiele bardziej przyjazne) – i jak się okazuje, te właśnie scenki dostarczają dzieciom najwięcej radości. Nie brakuje też wzruszających kwestii, przed którymi trzeba się nieźle wzbraniać, by nie zalać się potokiem łez.

Scenarzyści animacji postarali się, by opowiedziana przez nich historia była nieszablonowa, choć można w niej odnaleźć znane i lubiane motywy, jak choćby z "Laboratorium Dextera" czy parodii Bonda "Austina Powersa" – główny bohater wyglądem niezawodnie przypomina Doktora Zło. Należy dodać, że polski dubbing jest świetnie zgrany z oryginalną wersją, co widać najlepiej na przykładzie bajki, którą Gru czyta dziewczynkom na dobranoc (do tego miękkie "R" Marka Robaczewskiego w roli Gru brzmi całkiem poetycko).

Widzowie zastanawiający się nad kupnem biletu na "Jak ukraść Księżyc" nie powinni mieć wątpliwości, że animacja ta jest jedną z ciekawszych pozycji w kinowym repertuarze, a trójwymiarowe efekty sprawiają, że niektóre sceny – szczególnie zjazd kolejką górską w wesołym miasteczku – robią naprawdę duże wrażenie. I na koniec: Pamiętajcie, by nie wychodzić z sali przed napisami końcowymi – twórcy przygotowali dla widzów jeszcze drobną niespodziankę.
1 10
Moja ocena:
9
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rok 2010 w animacji przyniósł naprawdę ciekawe filmy. Nominację do Oscara zdobyły "Toy Story 3", "Jak... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones